piątek, 19 grudnia 2014

#six.


  Zawsze, gdy pojawiał się jakikolwiek problem w twoim życiu potrafiłaś odnaleźć odskocznię od niego w postaci pracy. Sądziłaś, że tak właśnie będzie i tym razem. Nie myślałaś, że możesz się tak bardzo mylić. Nie potrafiłaś się skupić. Twój umysł wciąż pełny był różnorakich rozmyślań, a twoje wewnętrzne ja krzyczało ile sił w płucach. Twoja samotność doprowadzała cię do szaleństwa. Sprawiała, że powoli zabierała ci zdolność do normalnego funkcjonowania. Czy byłaś zdesperowana? Możliwe, że tak. Znalazłaś się po prostu w takim okresie swojego życia, że widzą znajome, koleżanki czy rówieśniczki w szczęśliwych związkach z gromadką dzieci u boku czułaś się inna. Czułaś się momentami jak istny wyrzutek społeczeństwa. Jak margines, który nie zasługuje na miłość drugiego człowieka. W życiu nie można było mieć wszystkiego i czo to było właśnie to, czego ty nigdy mieć nie będziesz? Każdy człowiek w swoim życiu potrzebował miłości, nawet najmniejszej z możliwych. Przecież wszyscy pragnęli poczuć się choć przez chwilę kochani. A może twoja chwila już minęła? Z każdym kolejnym dniem przekonywałaś się, że tak właśnie się stało. Chyba po prostu miałaś swoje szanse, lecz nie potrafiłaś ich wykorzystać przez co zostały ci dość brutalnie odebrane. Wyrwane z twojego życia jak kartka z książki. Mogłaś czytać tą samą książkę tysiące razy, ale bez tej wyrwanej strony to nie miało największego sensu. Podobnie było w twoim życiu. Czułaś, że ktoś wyrwał ci ogromną ich ilość, a do tego życia podskubywało kolejne. 
 -Hej, co się dzieje Jago?-pyta cię przyjaciółka
 -Chyba muszę się czegoś napić bo powoli wariuję.-wzdychasz
 -W biały dzień, pani mecenas, nie wypada.-chichocze, lecz widząc brak entuzjazmu z twojej strony dodaje- Widzę, że coś się męczy i musisz się komuś wygadać, więc mów.
 -Nie chcesz tego słuchać.-kręcisz głową
 -Owszem chcę bo jestem twoją przyjaciółką, a twoje problemy to także moje.-mówi delikatnie się uśmiechając- Proszę cię, rozmawiaj ze mną.
-Pewnie mnie wyśmiejesz za to, co za chwilę powiem, ale niech ci będzie.-bierzesz głęboki wdech- Chyba przekwitam bo zaczyna mi doskwierać ta cholerna samotność.
 -I dlaczego miałabym cię wyśmiać?-dziwi się- Nie da się uciec w pracę żeby zakopać swoje problemy Jaguś. 
 -Po prostu boję się, że miałam już swoje szanse i już zawsze będę sama. Aniela dorośnie, zostawi mnie i wtedy chyba już do końca sama ze sobą zwariuję.
 -Ale dlaczego jesteś taką pesymistką?-pyta cię- To nie zawsze przychodzi wtedy kiedy tego potrzebujesz. To może cię dopaść w najmniej niespodziewanym momencie.
 -I mam po prostu czekać i wariować?
 -A na pewno wszystko mi powiedziałaś?-nie ustępowała
 -Nie.-wzdychasz- Chyba znowu przeszłość zaczęła mnie atakować.
 -W formie wspomnień i w życiu realnym?-unosi kąciki ust delikatnie ku górze
 -To nie jest zabawne.-krzywisz się
 -Może po prostu dalej coś do niego czujesz?
 -Nie!-przeczysz jej słowom- Po prostu wiele kosztowało mnie jego odejście, prawie zapomniałam, zostawiłam to gdzieś daleko z tyłu głowy, aż tu nagle pojawia się w moim życiu powtórnie.
 -Wiesz, nie możesz też uciekać przed tym co myślisz, a czujesz.
 -Tylko, że ja już nie wiem, co się dzieje.
 -A co z Robertem?
 -A co ma z nim być?-wzruszasz ramionami- Nie o niego raczej tu chodzi.
 -Więc w czym problem? Czas stawić czoła demonom przeszłości i się wreszcie od nich uwolnić.-odpowiada ci przyjaciółka, lecz nie zdążasz odpowiedzieć bo w waszej kancelarii pojawia się kolejny
 klient, który jest swego rodzaju wybawieniem dla ciebie. Co byś jej odpowiedziała? Do tej pory, po upływie kilku godzin od tej rozmowy wciąż nie znalazłaś odpowiedzi. Pytanie, czy ona rzeczywiście istnieje? Miałaś ku temu szczere wątpliwości bo Daria trafiła prawdopodobnie w samo sedno twoich rozterek. Tak naprawdę nigdy nie uporałaś się z przeszłością. Zamiotłaś ją tylko pod dywan, myśląc, że nigdy się spod niego nie wydostanie. Jakże się myliłaś. Niepostrzeżenie została wymieciona i ujrzała światło dzienne zupełnie cię zaskakując. Przez te wszystkie lata okruszki zamiecione pod wykładzinę zamieniły się w stertę, która tylko przybrała na silę o mało co, nie nokautując cię tym. Mogłaś to znowu schować i poczekać aż to znów wyjdzie, ale czy wtedy nie będzie za późno by sobie z tym poradzić? By poznać dogłębnie sens tego wszystkiego? Musiałaś to zrobić teraz. Zebrać się w końcu na odwagę i stawić czoła temu, co nie dawało ci ostatnimi dniami i nocami spokoju.
 -Unikasz mnie?-spotyka osobę, na której spotkanie nie miałaś w tej chwili najmniejszej ochoty
 -Skąd ten pomysł?
 -Bo odpowiadasz pytaniem na pytanie.-uśmiecha się- Czy pani adwokat znajdzie chwilę na spotkanie ze mną w najbliższym czasie?
 -Najbliższy tydzień zapowiada się tak masakrycznie iż obawiam się, że nie.
 -Po prostu mi powiedz żebym się odczepił.-mówi wprost
 -A odczepisz się?-pytasz spoglądając w jego kierunku
 -Myślę, że małe szanse.
 -Przepraszam cię, ale muszę iść, mam rozprawę za chwilę.
 -Zadzwonię!-rzuca, gdy odchodzisz.
  Nie przejęta jego słowami idziesz przed siebie. Trzy sprawy jakie miałaś w sądzie minęły nadspodziewanie szybko. Nim się obejrzałaś zakończyłaś swoją pracę na ten dzień. Tym razem wpadłaś do swojej matki u której była twoja córka, zanim wyszłyście pochłonęłaś się w rozmowie z rodzicielką tak, że niemal zapomniałaś o dodatkowych zajęciach córki. Standardowo wcieliłaś się w rolę widza czy też kibica przyglądając się na jej poczynania z boku.
 -Halo?-pytasz odbierając telefon
 -Cześć Jaguś, tutaj Ania Winiarska.
 -O, dzień dobry.-mówisz zaskoczona jej telefonem
 -Pewnie zastanawiasz się dlaczego dzwonię, ale potrzebuję delikatnie mówiąc pomocy.
 -Słucham pani.
 -Jurek trafił do szpitala i muszę do niego jechać, a Michał jest na meczu wyjazdowym i wraca dopiero jutro.-wzdycha
 -Jutro jest sobota, więc mogę pani pomóc.
 -Z nieba mi spadłaś.-mówi z ulgą- Jakoś się odpłacę.
 -Powiedzmy, że to pokuta za zniszczenie marzeń.-mówisz z delikatnym śmiechem
 -Jesteś wspaniała.
  Do końca nie byłaś pewna dlaczego właściwie się zgodziłaś, ale chyba po prostu nie umiałaś odmówić tej kobiecie. Mimo tego, że kiedyś byłaś z jej synem i rozstaliście się w dość kiepskich okolicznościach nie oznaczało to iż masz obnosić się ze swoją urazą dookoła do końca życia. Wiedziałaś, że Aniela lubiła Oliwiera, więc nie widziałaś przeszkód ku temu by miała towarzysza przez następną dobę. W końcu to jakaś różnorodność dla jedynaczki.
 -Kochanie, mam dla ciebie niespodziankę.-mówisz do córki kiedy ta skończyła zajęcia
 -Co takiego mamusiu?
 -Co ty na to żeby wpadł do nas Oli?-uśmiechasz się
 -Super!-klasnęła w dłonie, a ty wiedziałaś, że zyskałaś właśnie pełną aprobatę od jej osoby.
  Piątkowe wieczory zawsze spędzałyście we dwie, wedle swojej tradycji w dzień ten bawiłyście się w cukierników z lepszymi i gorszymi skutkami. Tym razem również zamierzałyście to uczynić, z tym wyjątkiem, że przybyło wam jednego towarzysza. Nie byłaś pewna czy chłopcu spodoba się takie babskie zadanie, aczkolwiek po początkowej niechęci widać było iż wyraźnie sprawiało mu to frajdę. Początkowo był skrępowany twoją osobą, ale w miarę upływu czasu co raz bardziej się otwierał i mogłaś stwierdzić, że świetny z niego dzieciak. Po zabawach w kuchni przy których mieliście kupę śmiechu włożyliście swoje wypieki do piekarnika po czym dwójka twoich pomocników udała się do pokoju Anieli w celach zabawowych, a tobie przypadło doprowadzenie kuchni do perfekcji. Nie zajęło ci to wiele czasu bo twoi mali cukiernicy względnie posprzątali miejsce swojej pracy. Miałaś chwilę by zajrzeć do akt i swoich notatek przez zapowiadającym się katastrofalnie przyszłym tygodniu, który miał być istnym maratonem w pracy. Z pracy wyrwało cię nieodparte wrażenie iż czyjś wzrok był utkwiony na twojej osobie. Gdy się odwróciłaś, okazało się, że się wcale nie myliłaś. Mały blondynek przyglądał ci z nadmierną intensywnością.
 -Co tam Oli?-pytasz chłopca
 -Mogę się o coś spytać?
 -Oczywiście.-kiwasz głową
 -Bo wie pani, moi rodzice nie będą już małżeństwem.-mówi z wyraźnym smutkiem w głosie- Mama ma nowego znajomego i nie mieszka w Bełchatowie, a tata stara się jak może, ale jeździ na mecze często. Czy ja zawsze już będę z babcią? Moi rodzicie mnie już nie chcą?
 -Kochanie, twoi rodzice bardzo mocno cię kochają, ale czasem tak w życiu bywa, że dorośli nie potrafią się dogadać i muszą się rozstać. To, że nie mieszkacie razem z mamą nie znaczy, że rodzice o tobie zapomnieli. Jesteś dla nich strasznie ważny, a wiesz, że tata ma taką pracę, a nie inną i czasem musi wyjechać bo grają dalej. Ale wiesz też, że zawsze wraca i znów jest tylko dla ciebie.
 -Ale ja nie chcę być z babcią, chciałbym żeby mama i tata byli znowu razem ze mną...
 -Wiem, że byś chciał, ale świat dorosły jest taki trochę dziwny i dzieją się w nim czasem rzeczy, które trudno jest wam dzieciom zrozumieć.
 -Mama mnie już nie kocha skoro mnie nie odwiedza.-dąsa się
 -Ależ to nie prawda!-mówisz spokojnym głosem- Wszystkie mamy kochają bardzo mocno swoje dzieci i jestem przekonana, że twoja również cię kocha Oli. Na pewno za tobą tęskni i lada dzień przyjedzie cię odwiedzić.-unosisz delikatnie kąciki ust ku górze
 -Mam nadzieję, że sama bo nie lubię jej kolegi.-mówi przejęty- Nie chcę się z nikim dzielić mamą i tatą.
 -Ależ nie musisz bo oni są i będą dla ciebie zawsze. To normalne, że mama i tata mają znajomych, a także to, że mama z kimś jest. Wiem, że jest ci ciężko bo to nic fajnego, ale dasz sobie z tym radę. Masz obok tatę, dziadków, kolegów, którzy ci pomogą. Zobaczysz, będzie dobrze.
 -Aniela miała rację.-mówi spoglądając w twoim kierunku
 -Ale w czym?-pytasz zaciekawiona
 -Mówiła, że jej mama jest najlepsza na świecie.-uśmiecha się niemal identycznie jak jego tata po czym zmyka do pokoju Anieli. Nie spodziewałaś się tego, że tak się przed tobą otworzy. To oznaczało, że ci zaufał, a ty nie mogłaś go zawieść. Czy to był początek jakiejś więzi? Tego nie wiedział nikt, ale po tej rozmowie mogłaś stwierdzić jedno. Był kompletnie podobny do swojego taty, dlatego, gdy zniknął z twojego pola widzenia do twojej głowy znów uderzyły wspomnienia, tym razem z podwójną siłą. I właśnie tak spędziłaś ten wieczór, gdy twoi mali towarzysze usnęli. Na rozpamiętywaniu i główkowaniu nad tym wszystkim.
  Po zjedzeniu śniadania zabrałaś dzieci na zakupy w czasie, których wpadł ci pomysł na spędzenie tego dnia. Wiedząc iż wasz gość będzie u was do wieczora, gdyż jego tata telefonicznie poinformował cię, że wróci w godzinach wieczornych postanowiłaś uatrakcyjnić dzieciom ten dzień i wybraliście się w podróż do Łodzi. I to nie byle jaką bo sprawiłaś cały ogrom frajdy swoim kompanom zabierając ich do zoo. Po zwiedzaniu ogrodu zoologicznego wypełnionego różnorakimi zwierzętami z całego świata obraliście kurs na cukiernię, istny raj dla dzieci. Po drodze dałaś im się namówić na odwiedzenie wesołego miasteczka, co również było ogromną radością dla ich dwójki. Gdy wróciliście do Bełchatowa było już po siedemnastej, a dzieciaki były tak zmęczone iż nie miały większej ochoty na swawole, więc po prostu włączyłaś im bajkę i zaniosłaś odpowiedni ekwipunek do jedzenia i picia. I tym sposobem miałaś ich niema z głowy tego wieczora. Jakąś godzinę później rozległo się pukanie do drzwi. Idąc w ich kierunku wiedziałaś kogo za nimi zastaniesz, więc wzięłaś głęboki wdech i otworzyłaś drzwi. Szatyn przywitał się z tobą po czym zaprosiłaś go do środka.
 -Jeszcze raz przepraszam cię, że ci zawracaliśmy głowę, pewnie miałaś inne plany na ten weekend.
 -Daj spokój i tak planowałyśmy spędzić go razem z Anielą, więc to był żaden problem.-odpowiadasz mu, a po chwili koło was pojawia się stęskniony taty syn.
 -Mówię ci tato, było super!-mówi podekscytowany- Wczoraj piekliśmy ciastka, a dzisiaj byliśmy w zoo, w cukierni i wesołym miasteczku!-wyliczał
 -Nie rozrabiałeś?-pyta
 -Nie.-kręci głową- Następnym razem jak będziesz gdzieś jechał to nie dzwoń po babcię, dobra?
 -Zobaczymy.-czochra go po głowie- Będziemy się zbierać.
 -Ale tato!-protestuje- Oglądamy z Anielą bajkę.-robi smutną minę- Proszę, zostańmy jeszcze chwilkę.
 -Nie wiem czy mama Anieli nie ma dość wrażeń, a może ma inne plany na wieczór.
 -Jeśli chce to zostańcie, naprawdę.-odpowiadasz mu na co rozanielony blondyn biegnie z powrotem do królestwa twojej córki, a wy zostajecie sami. Przez chwilę zapada między wami nieprzyzwoita cisza, a ty uciekasz wzrokiem w bliżej nieokreśloną przestrzeń.
 -Myślę, że powinieneś porozmawiać z synem.-wyrzucasz z siebie, a twój rozmówca spogląda na ciebie pytająco- Rozmawiałeś z nim o obecnej sytuacji?
 -Starałem się.-kiwa głową
 -On się boi, że przestaliście go kochać. Boi się, że przestaniecie się nim przejmować jak pojawi się ktoś nowy, a on zostanie u babci.
 -Przecież to nie prawda.-kręci głową wzdychając- Zaraz, powiedział ci to?-pyta zdziwiony
 -Owszem.-przytakujesz
 -Musiał ci naprawdę zaufać bo zazwyczaj trudno o to by się tak otworzył.
 -Możliwe.-odpowiadasz mu- Masz naprawdę świetnego syna.
 -Tak, to jedna z niewielu rzeczy jaka mi w życiu wyszła.
 -Nie bądź taki krytyczny.-ganisz go- Świat się nie kończy na rozwodzie, to zupełnie ludzka rzecz.
 -Zdaję sobie z tego sprawę, ale mimo wszystko chyba mnie to powoli przerasta. To poczucie winy, że pozwoliłem się nam tak oddalić i że dałem przyzwolenie by moja żona szukała pocieszenie w ramionach innego.-wzdycha- Przepraszam, nie powinienem tego ci mówić.
 -Nie przepraszaj, bo nie masz za co Michał.-kręcisz głową- Potrzebujesz się wygadać, więc mów. Mam wprawę w słuchaniu.-mówisz z delikatnym uśmiechem na twarzy
 -Trochę słabo to wygląda, że po tylu latach bez kontaktu zalewam cię swoimi gorzkimi żalami.
 -Może nie najlepiej, ale trochę się znamy i jeśli to ma ci pomóc to mów.-odpowiadasz
 -Przyjaciół poznaje się w biedzie?
 -W sumie to chyba jesteśmy przyjaciółmi, a przynajmniej byliśmy.-zastanawiasz się
 -A to kolejna sprawa o której warto porozmawiać.-zauważa spoglądając w twoim kierunku
 -To ja pójdę po coś mocniejszego, bo zapowiada się długi wieczór.-wstajesz po czym udajesz się do kuchni.

Nigdy nie przechowuj niczego na specjalne okazje, każdy dzień Twojego życia jest specjalną okazją.

Przypomniały ci się wtedy słowa z jednej z fotografii z twojego zbioru. A dziś był kolejny dzień specjalnych okazji, a może i wyjątkowych. Wiedziałaś, że dzisiaj może być przełom. Dlatego wzięłaś wino, dwie lampki i otwieracz. Byłaś pewna, że dziś jest jedyna i niepowtarzalna okazja do stanięcia twarzą w twarz z przeszłością. Specjalna okazja ku temu.

~*~
W dzisiejszym rozdziale dzieje się zdecydowanie sporo, przynajmniej w porównaniu z poprzednimi. Rozkręcam się może powoli, ale emocje trzeba odpowiednio dawkować, prawda? Jak zawsze liczę na Wasze opinie, ja jestem całkiem zadowolona z tego, co wyszło ode mnie ponad trzy miesiące temu. Wiem, że uznacie mnie za okropną, ale takie końcówki trzymające w napięciu to w końcu moja specjalność. Doczekaliśmy się wolnego, a także natężenia świątecznego szaleństwa. Od razu pragnę zaznaczyć iż nie wiem jak będzie z kolejnym rozdziałem, wyjeżdżam na święta i wracam dopiero w niedzielę koło wieczora. Postaram się o niedzielę, obiecuję.
Z tej racji iż to ostatni rozdział przed świętami pragnę Wam życzyć moje kochane wszystkiego co najlepsze, pogody ducha, spokojnych, wesołych, spędzonych w rodzinnej atmosferze świąt Bożego Narodzenia. Kupy prezentów, gwiazdki z nieba, samego dobrego jedzenia na wigilijnym stole i by świąteczne obżarstwo poszło w bica tudzież inne części ciała. 
Wesołych świąt! Merry Christmas! Feliz Navidad! Boun Natale! Fröhliche Weihnachten!

Ściskam,
wingspiker.


14 komentarzy:

  1. Ile tu się wydarzyło! Oli został u Jagody i Anieli, spędził z nimi 2 dni prawie, wyżalił się...Jagoda cierpi z samotności...Michał się będzie wyżalał i może dowiemy się czegoś więcej. Tak te Twoje końcówki strasznie trzymają w napięciu przez co jeszcze bardziej się niecierpliwie.
    Wesołych, spokojnych Świąt, bogatego Mikołaja i czego Sobie tylko wymarzysz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno dziwić się odczuciom Oliego. Chłopiec jest zagubiony, stracił grunt pod nogami, poczucie bezpieczeństwa i chyba nie do końca rozumie sytuację panującą w jego rodzinie. To własnie dzieci najbardziej przeżywają rozwody swoich rodziców i niestety, nie da się tego uniknąć, nawet, gdyby obie strony starały się chronić swoje pociechy najbardziej jak to możliwe.
    Jagoda konsekwentnie unikała kontaktów z Michałem, ale jak sama stwierdziła, uciekanie od przeszłości i zamiatanie problemów pod dywan nie jest najlepszym rozwiązaniem. To ja w takim razie czekam na tę ich "wielką spowiedź"! ;)
    Zdrowych radosnych świąt Bożego Narodzenia, wymarzonych prezentów pod choinką i wszystkiego, czego tylko sobie zażyczysz! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, dzieci są najbardziej poszkodowane w takich sytuacjach i niestety nie da się ich przed tym w żaden sposób uchronić, życie po prostu. Zobaczymy co da ta spowiedź ;)

      Usuń
  3. Nie dziwie się, że Oli tak a nie inaczej reaguje na rozwód rodziców i odnosi wrażenie, że rodzice już go nie kochają. Dzieci wiele spraw nie rozumieją dlatego trzeba z nimi dużo rozmawiać, a Winiarscy w amoku rozwodu o tym zapomnieli. Zaufał i otworzył się przed Jagodą, a to dobry znak. Jagoda ma racje, nie może go teraz zawieść.
    Wcale się nie dziwie Jagodzie, że czuje się samotna. Znam wielu ludzi, którzy mają wielu przyjaciół a nawet drugą połówkę przy sobie lub gdzieś tam w świecie i czują się samotni. Uczucie samotność to chyba "choroba" dzisiejszych czasów.
    Zwierzenia przy winie mogą zapoczątkować między Michałem a Jagodą odbudowywanie dawnej więzi, której zalążek kiedyś zapoczątkowany wciąż w nich istnieje. Na pewno to ich do siebie zbliży.
    Wesołych świąt i wymarzonych prezentów pod choinką :*

    OdpowiedzUsuń
  4. jak oni nie będa razem to ja nie wiem

    wesołych ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wyjdzie w praniu, ze mną możliwe jest wszystko.

      Usuń
  5. Delektuję się czytając, gdy są razem, a, jak jeszcze będą topić smutki w winie, to nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału *.* :D
    Żal mi Oliwiera, bo mimo, że pragnie, by oboje rodzice, byli przy nim, to już nie będzie nigdy, jak dawniej, a dzieci odczuwają takie sytuacje najbardziej. :/ Jeszcze, jak mówił, że mama i tata go chyba nie kochają, to, tak mi się smutno zrobiło :( Ech.. powinnam się ogarnąć, w końcu, to fikcja :D
    Mogę Ci podpowiedzieć, że Michał będzie świetnym wybawieniem, a stara miłość nie rdzewieje... :D
    Ściskam świątecznie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę mamy tu fanką Jago i Michała :P
      Niestety, dzieci tracą najwięcej przy takich sytuacjach.
      Dziękuję!

      Usuń
  6. Daria to czysty skarb i ma racje w tym co mówi ,a Jagoda pewnie jest tego świadoma tylko boi się przyznać. Stara miłosc nie rdzewieje i to musi sie tutaj sprawdzic. Oli potrzebuje mamy ,a Anielka taty, do dziela!

    OdpowiedzUsuń
  7. weosłych genialna kobieto ;*
    kiedy nowy?

    OdpowiedzUsuń