piątek, 16 stycznia 2015

#dix.

#podkład

  Ostatnimi dniami musiałaś przyznać, że zauważyłaś pewną zmianę. Dziwnym trafem opuściło cię to drażniące uczucie cholernej samotności. W zasadzie w twoim życiu nie zaszły jakieś wielkie zmiany, nie wiedziałaś nawet, czy można było nazwać je drobnymi, które mogłyby wpłynąć na taki stan rzeczy. Chyba też po trochu wzbraniałaś się przed myślą, iż zdarzenie ostatniego weekendu mogło zdziałać takie cuda. Nie sądziłaś by to było główną przyczyną, choć faktycznie mogło być jedną ze składowych. Ogólnie rzecz biorąc po tym wszystkim przestałaś też odczuwać opłakane skutki przeszłości, która dotychczas lubiła dawać ci się we znaki. Ty nie analizowałaś tego godzinami w celu odnalezienie źródła lepszego poczucia duchowego, ale twoja mama uwielbiała ingerować w twoje życie uczuciowe i musiałaś przyznać robiła to z wielką przyjemnością. Oczywiście nie byłaby sobą, gdyby nie wysnułaby przy tym daleko idących wniosków, w twoim mniemaniu mocno oderwanych od rzeczywistości. Takie były chyba matki, matczyna natura i instynkt musiały działać. Zastanawiałaś się, czy ty za tych parę lat również będziesz działać jak agent służb specjalnych. Miałaś nadzieję, że choć ty oszczędzisz swojej córce tego wszystkiego. Z tymi genami, marne szanse.
 -To już rozglądałaś się za ofertami wczasów jakie mi masz wykupić?-rzuca Daria pojawiając się w twoim gabinecie
 -Nie wygrałaś zakładu.
 -Jeszcze, zapomniałaś dodać tego słowa.-uśmiecha się od ucha do ucha- A teraz jak na spowiedzi.
 -Moja mama jeszcze ci nie wygadała wszystkiego?
 -Co nieco wiem, ale wolę usłyszeć ze źródła wszelakie nowinki.-uśmiecha się- Zmiękły kolana wreszcie?
 -Daria!-ganisz ją rozbawiona- Do niczego nie doszło, dlaczego nie potraficie tego zrozumieć?
 -Dlatego, że ostatnio chodzisz jakaś bardziej życiowa i właśnie się uśmiechasz.-trafia w samo sedno- Całowaliście się?
 -Z tą wyobraźnią mogłabyś spokojnie pisać scenariusz do brazylijskich telenowel.
 -Znam cię trochę i przecież widzę, że coś jest na rzeczy. Do tego wiem, że raczej nie lubisz mówić o sobie za dużo, zwłaszcza o uczuciach, ale uwierz, jak się komuś wygadasz to ci ulży.
 -Porozmawialiśmy jak starzy, dobrzy znajomi, odprowadził mnie do domu, na pożegnanie..
 -Wiedziałam!-rzuca triumfalnie- Byłam pewna, że coś musi być!
 -A dasz mi dokończyć?-pytasz, ale nie jest ci to dane, gdyż wasza sekretarka oznajmia ci iż masz klienta, co zdecydowanie cię zaskakuje bo akurat na tą godzinę nie miałaś umówionego żadnego spotkania. Również i Daria z ogromną ciekawością przygląda się owemu osobnikowi. Nie ukrywasz, że jesteś zaskoczona wizytą Michała w kancelarii. Nie widzisz miny swojej przyjaciółki, ale jesteś niemal pewna, że widnieje na jej twarzy triumfalny wyraz. 
 -Byliśmy umówieni?-pytasz go
 -Nie.-kręci głową- Wpadłem bo nie wyznaczyłaś mi żadnego widzenia.-śmieje się
 -Naprawdę?-dziwisz się- Pojutrze, dowolna godzina.
 -Dwunasta będzie okej?-pyta, a ty kiwasz głową po czym zapisujesz w notatniku adnotację na temat spotkania po czym podnosisz wzrok na szatyna- Coś jeszcze panie Winiarski?
 -W sumie to tak.-kiwa głową- Co robicie z Anielą popołudniu?
 -Dzisiaj mamy dzień cukiernika.
 -A jest możliwość by go przesunąć? Bo dostałem zlecenie od syna.
 -Myślę, że jest duże prawdopodobieństwo, zwłaszcza jak Aniela dowie się, że Oli chce żeby przyszła.
 -W takim razie siedemnasta?-kiwasz twierdząco głową po czym Michał znika z twojego pola widzenia uprzednio się żegnając. Wracasz do swojego gabinetu w którym wciąż przesiaduje Daria. Gdy zajmujesz miejsce naprzeciwko niej niemal natychmiast napotykasz jej wzrok.
 -Co?-pytasz
 -Rumienisz się.-mówi uradowana, a ty sięgasz po lusterko do torebki by sprawdzić czy aby na pewno jest to prawdą. Niestety, a może stety, nie myliła się. Oczywiście nie zamierzałaś dać jej tego po sobie poznać. 
 -Lepiej szukaj mi już wakacji.-mówi wstając
 -Jesteś strasznie pewna siebie.
 -Bo widziałam jak on na ciebie patrzy Jagoda.-mówi z powagą- Nigdy. Przenigdy nie widziałam by mężczyzna tak patrzył na kobietę. I mówię to zupełnie szczerze.-dodaje- On cię wciąż kocha.
 -Dlaczego wydajesz tak daleko idące wnioski?
 -Możesz mi wmawiać do usranej śmierci, że nie mam racji, ale i tak ci nie uwierzę. A wiesz dlaczego?-pyta, a ty spoglądasz na nią- Bo ty patrzysz na niego dokładnie tak samo, jak on na ciebie. 
Z tym właśnie słowami cię pozostawia, po czym wychodzi z pomieszczenia na spotkanie ze swoim klientem. Siedzisz przez dobrych kilka minut wlepiając tępo wzrok w blat biurka na którym tkwiła sterta papierkowej roboty za którą powinnaś się wziąć. Nawet, gdy wychodzisz z tego stanu to nie potrafisz skupić się na pracy. Dzięki Darii cały dzień chodzisz rozkojarzona o mało nie potykając się o własne nogi. Cały dzień chodziły za tobą słowa przyjaciółki. Dlaczego tak bardzo cię przejęły? Dlaczego wciąż o tym myślisz? W głębi duszy wiedziałaś. Znałaś przecież odpowiedź na to pytanie. Siedziała skryta bardzo głęboko w twoim wnętrzu. Musiałaś tylko przyznać się sama przed sobą. A to był najcięższy z możliwych pojedynków.
 -Skarbie, co ty na to żebyśmy dzisiaj zamiast pieczenie poszły na małe odwiedziny?
 -Do Oliego?-pyta
 -On i jego tata nas dzisiaj zaprosili. Co ty na to?
 -Supeer!-krzyczy radośnie dziewczynka
 -A co to za krzyki?-do mieszkania wchodzi twoja matka, a twoja córka jak na zawołanie chwali się babci, gdzie wybiera się dziś z wizytą. Twoja rodzicielka oczywiście nie zapomina tego skomentować i skwitować szerokim uśmiechem posłanym w twoim kierunku. 
 -Mamo, wiem co sobie myślisz, ale przestań.-upominasz matkę
 -To co myślę ja to jedno, ale to co ty, to już inna sprawa.-mówi dość tajemniczo
 -Widzę, że z Darią już postawiłyście krzyżyk.
 -Kochanie, powiem ci coś i to już abstrahując od obecnej sytuacji.-mówi patrząc na ciebie- Wiem, że twoja cała uwaga skupia się na Anieli, chcesz być jak najlepszą matką, ale nie możesz w tym wszystkim zapominać o sobie. To, że jesteś matką nie powinno skazywać cię automatycznie na samotność. Zasługujesz na szczęście jak nikt inny, tak samo jak Anielka zasługuje na to by w jej życiu pojawił się ktoś, kogo będzie mogła nazwać tatą i absolutnie mu zaufać. Tak samo ty zasługujesz na to żeby się zakochać i jeśli to się dzieje lub dziać będzie, nie broń się przed tym zbrojną artylerią bo od tego nie uciekniesz.-wzdycha- A, że my z Darią sobie gadamy i fantazjujemy to tylko dlatego, że nam na tobie kochanie zależy i chcemy żebyś była szczęśliwa.
 -W końcu powiedziałaś coś od rzeczy mamo.-uśmiechasz się
 -A teraz leć się szykować, musisz jakoś wyglądać tak.
 -Nie będę już tego komentować.-śmiejesz się kręcąc głową po czym faktycznie zmieniasz elegancki zestaw jaki miałaś w pracy na coś o wiele bardziej casualowego. Po szesnastej opuszczacie swoje mieszkanie, po drodze podrzucacie twoją mamę do domu i kierujecie się ku lokum Winiarskich. W progu wita was uradowany Olek na wejściu ściskając was obydwie. Po chwili pojawia się również i senior witając was szerokim uśmiechem. 
 -Będziemy coś piec?-pyta Michał, zauważając w dłoniach twojej córki wszelakie produkty do wypieków
 -Stwierdziłyśmy, że nie możemy przerwać tradycji, a także, że i wam nie zaszkodzi odrobina zabawy.-odpowiadasz na co panowie przystają i już po chwili zajmujecie się przyrządzaniem. Zawsze kiedy robiłyście cokolwiek z Anielą miałyście przy tym ubaw, także i tym razem, z tym wyjątkiem, że miałyście troszeczkę większe grono pomocników, miałyście naprawdę świetną zabawę. Cała czwórka skończyła w mniejszym lub większym stopniu umorusana mąką, ale mimo to była ogromna satysfakcja z wypieku, który rósł w piekarniku. 
 -Myślę, że powinniście częściej wpadać.-rzuca
 -Czemu tak sądzisz, Oli robi ci za mały bałagan już?-śmiejesz się
 -Jego i tak nie da się przebić.-odpowiada tym samym- Odkąd ciągnie się ta sprawa rozwodowa jest przygaszony i nieobecny. Staram się z nim rozmawiać, zajmować każdą wolną minutę swojego czasu jego osobą wymyślając przeróżne atrakcje, ale i to czasem na marne.
 -Nie widać tego wcale po nim.-kręcisz głową
 -Bo przy was to zupełnie inne dziecko.-odpowiada- Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie pamiętam już kiedy ostatnio był taki szczęśliwy.-uśmiecha się
 -W takim razie polecamy się na przyszłość.-odpowiadasz swojemu rozmówcy
 -Myślę, że Oli bardzo chętnie skorzysta, z resztą nie tylko on.-unosi delikatnie kąciki ust ku górze, a już po chwili rozmowę przerywają wam wasze pociechy poszukujące towarzyszy do gry. Byłaś pewna, że gdyby ktoś z boku na was popatrzył określiłby was mianem normalnej, polskiej, kochającej się rodziny. Bo tak to właśnie wyglądało. Śmieliście się do rozpuku, a wy oczywiście wcale nie dawaliście dzieciom wygrywać. A jak to im, w końcu znudziło im się ciągłe wygrywanie i powtórnie zniknęli w pokoju młodszego Winiarskiego tuż po zjedzeniu drobnej przekąski. 
 -Podobna jest do ciebie.-zauważa
 -To samo mogłabym powiedzieć o tobie i Olim.-mówisz
 -Dobra, dobra, ale nie wyparłabyś się jej nawet jakbyś bardzo chciała. Zwłaszcza jak się uśmiecha, wykapana mama.
 -Nie planuję tego robić.-mówisz ze śmiechem- Za to mogę dodać, że syn idzie w twoje ślady i będzie nie gorszym przystojniakiem od taty. Z resztą jak się denerwuje to ma dokładnie taką samą minę na ty.
 -Jednym słowem dzieci nam się udały.-podsumowuje
 -Dobrze, że chociaż one.
 -Coś chyba w tym musi być, nie sądzisz?-pyta nagle- Minęło tyle lat odkąd widzieliśmy się po raz ostatni, aż tu nagle spotykamy się będąc w niemal podobnych etapach swojego życia.
 -Obydwoje samotni rodzice, samotni z powodzeniem w pracy.-kiwasz głową
 -Moja mama kocha to podkreślać.
 -Skąd ja to znam.-prychasz- Muszą być w zmowie.-śmiejesz się
 -Taka matczyna natura, muszą szukać sensacji tam gdzie jej nie ma.-odpowiada spoglądając na ciebie
 -Szukasz sensacji?-pytasz po dłuższej chwili ciszy
 -Możliwe.-przytakuje
 -I jak idą poszukiwania?
 -Wydaje mi się, że całkiem owocnie pani mecenas.-kiwa głową wciąż obdarzając cię błękitnym spojrzeniem. Nie wiesz jakim cudem, ale wytrzymujesz napór jego spojrzenia. Może dlatego, że siedzisz bo inaczej już dawno czułabyś jak nogi robią się jak z waty. Zupełnie jak za dawnych czasów. Jednymi słowy jego magia wciąż na ciebie działała. Sama nie byłaś do końca pewna czy to dobrze, czy źle. Z cała pewnością miało się to okazać niebawem. A w tym przypadku słowo niebawem oznaczało minut, jak nie sekundy. Siedzieliście w milczeniu. W tle było słychać tylko radosne pokrzykiwania waszych pociech, co akurat chyba nie za bardzo do was docierało. A przecie to nie była cisza z serii tych, w których dwoje ludzi nie wie, co powiedzieć bo po prostu nie mają sobie nic do powiedzenia. To była ta przy której nie było skrępowania, czy niezręczności. Po prostu siedzieliście patrząc na siebie i zapewne zastanawiając się kiedy uciekły te wszystkie lata od waszego ostatniego spotkania. Kiedy znikła ta niezwykła nić porozumienia jaka niegdyś was łączyła i wydawać się mogło, czyniła was sobie przeznaczonymi.
 -Michał..-szepczesz, gdy jakimś trafem siedzicie o wiele bliżej siebie niż powinniście. Nie odpowiada nic. Kręci jedynie delikatnie głową jak gdyby doskonale wiedząc, co chcesz powiedzieć.
 -Przepraszam.-dodaje jednak ledwie słyszalnym tonem głosu po czym powtórnie jego wzrok zatrzymuje się na tobie. Przełykasz głośno ślinę i przymykasz delikatnie oczy. Wciąż nie potrafisz uwierzyć w rzeczywistość. W tą chwilę. Przez chwilę zastanawiasz się czy aby twoja chora wyobraźnia nie robi sobie z ciebie żartów. Jednak po chwili trzeźwiejesz. To naprawdę miało miejsce. Przecież minęło zbyt wiele lat. Za dużo czasu by twoja wyobraźnia mogła zrobić ci takie paskudztwo. Przecież nie wyobraziłaś sobie tego. Nie mogłaś wyimaginować smaku jego miękkich i zarazem delikatnych ust na twoich. Tak samo jak płaczu swojej córki dobiegającego z głębi mieszkania zarazem przerywającym tą właśnie chwilę. Czy uciekłaś? Chyba tak to wyglądało. Spanikowałaś, a Aniela okazała się istnym wybawieniem i pretekstem do stchórzenia. Cała ty, lepiej przecież stchórzyć aniżeli stanąć twarzą, w twarz z prawdą, czyż nie? Po tejże jakże karkołomnej uciecze Aniela zażyczyła sobie wracać do domu, co tym bardziej mogło zwiększyć rangę ucieczki. Czułaś się niezręcznie jak cholera, ale i widziałaś to po Michale, że i jemu nie było łatwo. Chciałaś mu powiedzieć, że nie chodziło o niego, ale o ciebie, jednak za nic w świecie nie umiałaś tego z siebie wydusić. Po prostu odeszłaś, cała ty. Ale i tym razem ucieczka okazała się marnym rozwiązaniem. Nie mogłaś zasnąć. Siedziałaś jak głupia na parapecie z kubkiem parującej herbaty wpatrując się w księżyc. Tak po prostu siedziałaś i myślałaś. Całą noc.
 -Jak się udał wieczór?-nazajutrz słyszysz pytanie przyjaciółki
 -W porządku.-mówisz starając się nie okazać zbędnych emocji
 -To dlaczego jesteś taka nieswoja i ledwo przytomna?
 -Co?-pytasz, gdy nie za bardzo przysłuchujesz się jej słowom
 -O tym właśnie mówię.-przewraca ostentacyjnie oczami- Co jest Jaguś?
 -Nic.-wzdychasz- Nie spałam całą noc bo nie mogłam zasnąć.
 -A to z powodu?-ciągnie
 -Chyba po prostu powinnam przestać uciekać od tych cholernych problemów i zacząć zastanawiać się nad tym, co jest teraz, nie było i będzie.
 -Nareszcie mówisz mądrze.-uśmiecha się nieświadoma twojego wewnętrznej walki- A do tego mam dla ciebie niespodziankę.
 -Jaką?
 -Pamiętasz, mówiłam ci, że dołączy do nas świetny prawnik z doświadczeniem?
 -Pamiętam.-kiwasz głową
 -Czeka w konferencyjnej, ja go kupuję, ale jeszcze pora na ciebie, choć jestem pewna, że to formalność.
Zaintrygowała cię ta przesadna ekscytacja przyjaciółki waszym nowym współpracownikiem. Byłaś niemal pewna, że był to ktoś kogo znałaś, a już tym bardziej, że to facet. Tajemniczy uśmiech pojawiał się na twarzy Darii tylko i wyłącznie w przypadku, gdy chodziło i faceta i to takiego, który mógłby być ewentualnym kandydatem na partnera dla ciebie. Tym bardziej twe przypuszczenia potwierdzał fakt, iż dość szybko odpuściła fakt twojego wczorajszego spotkania z Michałem. To było kompletnie do niej nie podobne. Jednak w chwili, gdy weszłaś do konferencyjnej wszystko stało się jasne. Wysoki, przystojny mężczyzna w okolicach trzydziestki w idealnie skrojonym garniturze z wielkim uśmiechem na twarzy, zapewne na twój widok.
 -Nie sądziłem, że jeszcze spotkam swoją ulubioną przyjaciółkę ze studiów.-rzuca uradowany
 -Nie sądziłam, że dożyję chwili w której spotkam naczelnego flirciarza naszego roku.-śmiejesz się
 -O przepraszam, podrywałem tylko ciebie.-odpowiada rozbawiony
 -Czyli będziemy razem pracować?-pyta
 -Na to wygląda mała.
 -Nienawidziłam jak tak na mnie mówiłeś i wciąż tego nie lubię Stefan.
 -Ej, proszę mi się tu nie naśmiewać z mojego drugiego imienia.
 -Dobrze Kamil.-uśmiechasz się
 -W takim razie skoro będziemy razem pracować, może by tak wieczorem z tej okazji drobna lampka wina? Byle nie musujące, co?
 -Czy ty naprawdę wciąż pamiętasz wszystkie moje wpadki i będziesz mi je teraz wypominał?
 -Owszem.-szczerzy się- Więc jak będzie, skoczysz ze swoim upierdliwym, uprzykrzającym życie kolegą ze studenckich lat, który bez powodzenia startował do ciebie przez całe studia?
 -Po przemyśleniu wszelkich za i przeciw myślę, że z miłą chęcią.-unosisz kąciki ust ku górze, by po chwili wrócić do swoich obowiązków. To spotkanie po latach zdecydowanie poprawiło ci humor. Czyż to nie przypadek, że to już kolejne takie w ostatnich tygodniach?

Nic na świecie nie zdarza się przypadek. Wszystko ma jakiś sens, nawet ten głęboko ukryty.

Przyszły ci wtedy na myśl słowa z jednej z fotografii. Wszystko ma jakąś przyczynę. Każda minuta w naszym życiu jest po coś, by czegoś nas nauczyć. A więc i te spotkania są przekazem od Boga. Teraz tylko twoja w tym głowa by go odpowiednio odszyfrować.


~*~
Jest piątek, jestem i ja. Jagoda powoli zaczyna się przyznawać sama przed sobą do tego, co dzieje się w jej umyśle, ale i nie tylko tam. Pojawia się także stary, dobry znajomy. Jednymi słowy, akcja się napędza, nawet jeśli w żółwim tempie to zawsze coś. Stawiając wszelakie osądy pamiętajcie, że tu jeszcze może i na pewno wydarzy się wiele nieprzewidzianych przez Was rzeczy. Taki mój urok, co zrobić? ;)
Miłego weekendu!
Ściskam,
wingspiker.

15 komentarzy:

  1. Nowa postać,ciekawie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no panie Winiarski, jakież miłe zaskoczenie. W końcu zawiązanie akcji między bohaterami.
    Przepraszam że tak krótko, ale ręka w szynie i niezbyt wygodnie mi się piszę;/
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest nowy rozdział, jestem i ja. Szczerze mówiąc już mi się podoba ten Kamil. Nie wiem czemu, ale mam co do niego dobre przeczucie.
    Do następnego. Ściskam. A.

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś czuje, że Jagoda będzie unikać Michał. Nie podoba mi się to :/
    Najważniejsze, aby była szczęśliwa i kierowała się sercem. Pozdrawiam, życze dużo weny i do następnego!:*
    Ka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jagoda i Michał są cudowni, szkoda, że Aniela przerwała taki moment, a co do Kamila to mam dziwne przeczucia... Chyba duzo tu namiesza... No nic, do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Winiar się rozkręca! A Jagoda niech nie ucieka przecież nie ma od czego :) Ten Kamil to pewnie namiesza....
    Pozdrowiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Namieszać pewnie i namiesza, ale zależy w jakim tego słowa znaczeniu ;)

      Usuń
  7. Winiar z Jagodą spędzają coraz więcej czasu, dobrze czują się w swoim towarzystwie i jak widać na załączonym obrazku zbliżają się do siebie coraz bardziej. Szkoda tylko, że Jagoda tak naprawdę pod pretekstem płaczącego dziecka stchórzyła.
    Mam wrażenie, że mimo wszystko Kamil odegrał ważną rolę w życiu bohaterki. Czyżby to on był ojcem Anielki? ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam za obsuwę, bo nie zdążyłam na czas w poprzednim poście :/

    Winiar się nam rozszalał nie mówię nawet o Jagodzie :D Cieszy mnie to ogromnie, bo wiesz, jak bardzo lubię, gdy jest dobrze! <3
    Robert myślę, że dał sobie spokój? Ale przecież czytam bloga u Caro, a tutaj możliwe, że w najmniej odpowiednim momencie popsuję tą jakże piękną sielankę jakiś wystąpek Roberta? Kto wie prócz Ciebie...
    Kamil? Może coś namieszać, ale porównując jego, a Winiara myślę, że nie ma szans u Jagi ;p Dodatkowo Aniela też ma jakiś głos, a wiemy, kogo ona wybierze wraz z pakietem (w postaci Olka ;D). Dlatego liczę w najbliższych rozdziałach, że Daria wyleci na te obiecane ^^ wakacje, a idąc tym tropem wiemy co nas ma czekać :D Teraz tylko, żeby moja wersja współgrała z Twoją...
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń