sobota, 7 marca 2015

#dix-sept.


  Już dawno się tak nie czułaś. Dawno nie uśmiechałaś się bez powodu. Dawno nie czułaś, że twoje życie ma jednak sens. Dawno nie byłaś zakochana. No właśnie, dawno. To wszystko było tak przejmujące, iż momentami miałaś wrażenie, że to wszystko ci się śni. Może też dlatego, że sądziłaś, iż limit twojego szczęścia został wyczerpany? To było wielce prawdopodobne. Zbyt wiele cierpienia cię spotkało w przeciągu ostatnich kilku lat byś łatwo wierzyła w to, co się dzieje dookoła. A jednak w chwili obecnej w zasadzie to robiłaś. Wierzyłaś. Wierzyłaś w to, że teraz będzie już lepiej. Z całych sił pragnęłaś by była to wreszcie nagroda za to wszystko co przeszłaś. Bo jeśli nią była, to była najlepsza z możliwych. To była tak nagroda, na którą warto było tyle czekać. 
 -Ziemia do Jagody, masz rozprawę!-macha ci przed nosem Daria
 -Co ty nie powiesz.-prychasz wrzucając akta do teczki
 -Ostatnio żyjesz w innym świecie Jaguś.-szczerzy się spoglądając na ciebie
 -Cieszę się, że się o mnie troszczysz, ale jak widać jakoś sobie radzę ze swoim życiem.
 -No i właśnie to mnie najbardziej cieszy!-klaszcze w dłonie
 -Bardziej się tym ekscytujesz niż ja.
 -No ktoś musi to robić.-chichocze- A jak tam pan perfekcja? Ostatnio nic mi nie mówisz Jaguś!-skarży się
 -Co byś chciała wiedzieć?
 -Jak to co?-pyta- Wszystko.-uśmiecha się
 -Ciekawość to pierwszy stopień do piekła kochana.-odpowiadasz 
 -Dla mnie i tak nie ma ratunku.-macha ręką- Więc?
 -Jej, Daria.-przewracasz oczami- Jest w porządku.
 -W porządku i to tyle?-dopytuje- Wakacje?
 -Reprezentacja.-odpowiadasz- Z resztą prawdopodobnie będę musiała spędzić miesiąc w Hamburgu.-krzywisz się
 -Jak to?-dziwi się
 -To w ramach jakiegoś tam projektu, muszą wysłać jedną osobę i z tego co mówił Kamil to mam być ja.-wzdychasz
 -A co z Anielą?
 -Pojedzie ze mną, jeśli do tego dojdzie.-odpowiadasz zagryzając wargę- Naprawdę ostatnią rzeczą o której w tym momencie marzę jest wyjazd.
 -Och, nie dziwię ci się, ja na twoim miejscu nie wychodziłabym z...
 -Daria!-ganisz ją doskonale wiedząc co miała powiedzieć
 -No tak, ja to ja, ty to ty.-pokazuje ci język po czym znika z pola widzenia udając się na rozprawę. W końcu i ty powracasz do własnych obowiązków. Po dwóch godzinach rozprawy opuszczasz wreszcie mury sądu i wracasz do kancelarii. Tam spędzasz kolejne godziny na intensywnej pracy nad sprawą prowadzoną przez was w Niemczech. Przez to nie zauważasz nawet kiedy wybija piętnasta i musisz gnać w kierunku szkoły twojej córki. Na całe szczęście zjawiasz się dokładnie w chwili w której w szkolnych murach rozbrzmiewa szkolny dzwonek, a na korytarz z sal lekcyjnych wylewa się cała masa dzieci. Cierpliwie czekasz aż w zasięgu twojego wzroku pojawi się uśmiechnięta blondynka ubrana na różowo. Nie mija chwila jak wyłania się zza rogu i radośnie biegnie ku tobie. Daje ci soczystego buziaka w policzek na przywitanie po czym przystępuje do swojego rytuału, czyli omawiania dnia. Z uwagą słuchasz potoku słów wylewającego się z ust twojej córki, choć kątem oka dostrzegasz znajomą postać. Nie mija sekunda jak para błękitnych oczu skierowuje swoją uwagę na ciebie. Dlatego dopiero po chwili orientujesz się, że twoja córka stoi koło Michała i z wielką radością coś mu opowiada. Kompletnie rozczulił cię ten widok. Mogłabyś tak na nich patrzeć godzinami i z całą pewnością zrobiłabyś to, gdyby nie młodszy Winiarski, który cię dostrzegł. Po chwili krótkiej rozmowy się rozchodzicie, oczywiście nie na długo. Bowiem był dziś piątek, a to właśnie tegoż dnia umówieni byliście na kolację. Oczywiście nie obyło się bez wizyty Darii, która została wybrana na opiekunkę Anieli tego wieczora. 
 -On i tak nie może przestać na ciebie patrzeć Jagoda, czego byś nie ubrała i tak zwali go z nóg.-komentuje przyjaciółka kiedy szykujesz się na spotkanie
 -Dziękuję pani ekspert za radę.-odpowiadasz ze śmiechem po czym zabierasz się za dalsze przygotowania. Po kolejnych trzydziestu minutach jesteś już w pełni gotowa. Kiedy patrzysz na swojej odbicie w lustrze jesteś zdecydowanie zadowolona ze swojej pracy. Także Aniela i Daria nie zapomniały wyrazić swojej aprobaty. Tak oto dwadzieścia minut przed godziną siódmą opuściłaś mieszkanie. Kiedy opuściłaś klatkę schodową natychmiast dostrzegłaś znajomą sylwetkę. W tym momencie kolana się pod tobą niemal ugięły. Nie potrafiłaś oderwać od niego wzroku. To było silniejsze od ciebie. Nie wiesz nawet jakim cudem znalazłaś się tuż obok niego. 
 -Wyglądasz cudownie.-szepcze ci do ucha patrząc prosto na ciebie
 -Och, mogę powiedzieć o tobie zdecydowanie to samo.-odpowiadasz równie cicho tonąc w jego spojrzeniu. Z całą pewnością gdyby nie przytomność twojego towarzysza stalibyście tak jeszcze ze dwie godziny.
Bądź, co bądź, Michał cię absolutnie kupił tym wieczorem. Dziwnym trafem wybrał jedną z twoich ulubionych restauracji w Bełchatowie, węszyłaś tu jakąś konspirację z kimś z twojego otoczenia, aczkolwiek porzuciłaś to skupiając się na chwili obecnej. Wciąż zadziwiał cię tym ile rzeczy wciąż pamiętał z czasów bydgoskich. Jak widać nie tylko dla ciebie były to jedne z najpiękniejszych wspomnień w życiu. Chciałaś by ta chwila trwała wiecznie. Minuty mijały, a ty nawet tego nie zauważałaś. Rozmawialiście tak jakby wasze rozstanie nigdy nie miało miejsca. Czuliście się tak samo. Niepodważalnie dało się wyczuć tą magię jaka była między wami. Bo inaczej nie można było tego nazwać.
 -Nie wyobrażasz sobie jak wiele to wszystko dla mnie znaczy.-mówi kiedy porywa cię do tańca i poruszacie się przy wolnych rytmach muzyki
 -Wyobrażam.-odpowiadasz- Bo dla mnie to również jest coś wyjątkowego.-uśmiechasz się
 -Czasem mam wrażenie, że wciąż jestem w Bydgoszczy.-dodaje po chwili
 -To były piękne czasy.-przytakujesz
 -Ale teraz będą lepsze, obiecuję.-mówi nieco ciszej składając ciepły pocałunek na twoich ustach, który kompletnie pozbawia cię resztek racjonalnego myślenia. Co ten facet z tobą robił? Sama tak do końca nie byłaś pewna. 
Ten wieczór był jednym z najcudowniejszych jakie miałaś przyjemność kiedykolwiek przeżyć. Czułaś się momentami jak zakochana nastolatka i to było w tym chyba najlepsze. Z resztą obydwoje mieliście takie poczucie. Bo nawet w chwili, gdy powinniście się pożegnać nie potrafiliście tego zrobić. Staliście jak urzeczeni tocząc bitwę na spojrzenia, którą jak zwykle przegrywałaś.
 -Aniela jest u Darii, tak?-pyta niebieskooki
 -A Oli u dziadków?-odpowiadasz podobnie przygryzając wargę
 -O tak.-odpowiada po czym zatapia się w twoich malinowych ustach. Niewinny z początku pocałunek przeradza się w namiętną walkę spragnionych siebie ust. Odrywacie się od siebie kiedy zaczyna wam brakować tchu. Opiera swoją głowę o twoją dysząc. 
 -Nigdy więcej nie pozwól mi cię stracić.-gładzi delikatnie dłonią twój policzek
 -Więc nigdy więcej mnie nie zostawiaj Michał.-odpowiadasz mu wpatrując się w niego
 -Dobrze, umowa stoi.-mówi zniżając ton głosu po czym powtórnie łączy wasze usta w pocałunku z tym wyjątkiem, iż tym razem jego dłonie wodzące wzdłuż twojego kręgosłupa przyprawiają cię o dreszcze na całym ciele, a pocałunek doprowadza do szaleństwa. W ekspresowym tempie pozbywacie się wszelakiego okrycia wierzchniego w postaci płaszcza czy kurtki, a także butów, zamieniając przy tym salon na nieco przestronniejszy pokój. To wszystko toczy się w takim tempie, że nie wiesz nawet kiedy twoja sukienka ląduje na podłodze obok wraz z koszulą Michała. Nie mija chwila jak lądujesz na łóżku, gdzie wieńczycie to co zaczęliście w korytarzu.
Ze snu wyrywają cię pojedyncze słoneczne promienie wpadające przez okno do pokoju. Po chwili orientujesz się, iż nie jesteś sama przypominając sobie o zakończeniu wczorajszego wieczoru. Na samą jego myśl uśmiechasz się pod nosem. A robisz to jeszcze chętniej kiedy otwierasz oczy i widzisz pogrążonego we śnie szatyna. W życiu nie sądziłaś, iż zaznasz jeszcze tego cudownego widoku. Tym bardziej nie potrafiłaś przestać napawać się tym, co widziałaś. Miałaś szczerą ochotę go dotknąć, żeby sprawdzić czy przypadkiem twoja wyobraźnia nie płata ci figli, a ty wciąż nie śpisz. Jednak potwierdzenie otrzymałaś jak na zawołanie. Nim się spostrzegłaś para błękitnych oczu zaczęła ci się przyglądać.
 -Dzień dobry.-rzucasz promiennie
 -Teraz już doskonały.-uśmiecha się absolutnie uroczo po czym przyciąga cię do siebie i całuje w czubek głowy. Po chwili lenistwa jakimś cudem wyswobadzasz się z jego ramion po czym wędrujesz ku łazience. Masz zaróżowione policzki, w oczach widać błysk, a włosy wyglądają jak po bitwie. Nie mając czasu zajmować się swoim wyglądem związujesz włosy w niedbałego koka po czym udajesz się ku kuchni. Tam podśpiewując pod nosem zabierasz się za przygotowanie śniadania. 
 -Szukałem jej.-zaskakuje cię Michał mając z całą pewnością na myśli koszulę, którą miałaś na sobie
 -Chętnie ci ją oddam, choćby zaraz.-rzucasz nieco prowokacyjnie
 -Kusząca propozycja.-mruczy ci do ucha- Aczkolwiek zaraz chyba coś przypalisz, więc odłóżmy to na potem.-śmieje się, a ty natychmiastowo zajmujesz się gotowaniem. 
Musiałaś się oglądać przez ramię kilkukrotnie by upewnić się, że on naprawdę tu był. Dlaczego tak trudno ci było w to uwierzyć? Obiekt obserwacji musiał się spostrzec o co chodzi, bo po chwili stał już obok ciebie.
 -Nie musisz się upewniać, jestem tu Jago i na razie nigdzie się nie wybieram.-mówi unosząc kąciki ust w uśmiechu
 -Po prostu wciąż trochę trudno mi w to uwierzyć.-wzdychasz
 -Wiem, mnie też się to zdarza.-kiwa głową- Ale to naprawdę się dzieje. 
Nie zdołałaś odpowiedzieć bowiem ktoś zaczął usilnie dobijać się do drzwi. Początkowo niczego sobie z tego nie zrobiłaś bo Daria miała odstawić Anielę dopiero popołudniem, jednak, gdy zamek drzwi zaczął zgrzytać pędem pognałaś w kierunku korytarza. Jakież było twoje zdziwienie, gdy w drzwiach ujrzałaś.. własną matkę, nie mniej zdziwioną twoim wyglądem. 
 -Mamo? Co ty tutaj robisz?-pytasz nerwowo 
 -Wpadłam po strój dla Anieli, ma dzisiaj basen sklerozo.-odpowiada rodzicielka lustrując cię wzrokiem- Ale widzę, że przyszłam nie w porę.-uśmiecha się szeroko
 -Zaraz ci przyniosę.-rzucasz jeszcze przez chwilę ją bacznie obserwując nakazując jej tym samym pozostanie w obecnej pozycji. Pędem udajesz się ku pokojowi swojej córki, gdzie znajdujesz potrzebne rzeczy i czym prędzej wracasz do swojej rodzicielki. 
 -Nie przeszkadzam dłużej, zajmij się nią Michał!-rzuca rozbawiona po czym znika za drzwiami. Śmiejąc się wracasz do swojego towarzysza, który również nie krył śmiechu. 
Po godzinie dwunastej wracając do wszelkiego ładu i przy długim pożegnaniu z Michałem, korzystając z chwili wolności udajesz się na drobne zakupy. Gdy wracasz nie mija chwila jak w drzwiach staje rozpromieniona Aniela i jakże spragniona informacji Daria. Po długim wywodzie twojej pociechy, która była zachwycona czasem spędzonym z ciocią przyszła pora na przesłuchanie przyjaciółki. Jak zwykle nie zdradzałaś za wiele, choć ostatnimi czasy szło ci to co raz gorzej. Nie miałaś wręcz pojęcia czemu.
 -Oj no gadaj Majewska, twoja mama i tak mi powiedziała co tu rano zastała.-rzuca złakniona informacji
 -Więc co takiego ci powiedziała?
 -Chociażby to, że wchodząc tu o poranku zastała cię ubraną w męską koszulę, całą rozpromienioną ze świecącymi oczami.-odpowiada wyraźnie zadowolona
 -Zachowujecie się jakbym miała osiemnaście, nie dwadzieścia osiem lat.-wywracasz oczami
 -Czyli nie zaprzeczasz?!-dziwi się
 -Oczywistemu się nie przeczy.-wzruszasz ramionami, widząc jak przyjaciółka co raz szerzej się uśmiecha
 -Jeju, ale cię wzięło.
 -Sama się dziwię.-wzdychasz
 -Miło patrzeć na taką szczęśliwą i zakochaną Jagodę.-uśmiecha się pogodnie
 -Zakochaną?-powtarzasz
 -Nie zaprzeczysz temu Jaguś, kochasz go jak głupia, a może się mylę?
 -Nie.-kręcisz głową- Kocham.-wypowiadasz to słowo po raz pierwszy od ładnych kilku lat wreszcie nabierając przekonania, że to jest możliwe.
Oczywiście na tym przesłuchania nie było końca, szczerze mówiąc po raz pierwszy nie irytował cię fakt, iż uwaga skupiona była na tobie. Ba, wręcz przeciwnie. Nie miałaś pojęcia co ten facet z tobą robił, ale działał na ciebie iście orzeźwiająco i wnosił do twojego życia coś, czego ci brakowało od wielu lat. To on dawał ci nadzieję na to, że zasługujesz na szczęście. Nadzieję na ten happy end, na który czeka każda kobieta.
Przyjaciółka ulotniła się dopiero w okolicach wieczornych, a ty wraz z Anielą spędziłaś wieczór na oglądaniu bajek. Ostatnio rzadko mogłyście je tak spędzać, dlatego tym bardziej cieszył cię fakt, iż twoja pociecha tak chętnie przyjęła propozycję.
 -Mamusiu?-pyta dziewczynka- Czy ty lubisz tatę Olka?-pyta nagle
 -Tak kochanie, czemu pytasz?
 -Ale lubisz go tak normalnie czy lubisz lubisz?-kontynuuje
 -O co chodzi skarbie?-marszczysz brwi
 -Bo chciałabym żebyś miała kogoś do kochania prócz mnie, a ja tatę. No i brata.-mówi wprost- A ja lubię tatę Oliego.
 -Och słoneczko.-patrzysz na nią kompletnie rozbrojona jej szczerością
 -Mówię naprawdę mamusiu.-uśmiecha się rozbrajająco po czym powtórnie swoją uwagę skupia na bajce. Tego wieczoru więcej nie porusza tego tematu, ale mimo to tobie po głowie wciąż obijają się jej słowa. Czy tym wyznaniem dostałaś w pewnym sensie jej pełną aprobatę jeśli chodzi o związek z Michałem? To cię najbardziej zastanawiało, aczkolwiek wiedziałaś jedno. Dzieci zawsze były szczere, no przynajmniej dało się natychmiast zauważyć kiedy kłamały. A obserwując Anielę nie miałaś wątpliwości, iż mówiła to prosto z serca. Choć miała niespełna siedem lat to wciąż cię zaskakiwała tym, że czasem zachowywała się czy mówiła coś co przystawało o wiele starszemu dziecku.
Wieczór zakończyłyście zasypiając we dwie na kanapie. Poranek więc zaczęłyście od gruntownej kąpieli po której w szlafrokach przygotowywałyście naleśniki do zjedzenia. Szczerze uwielbiałaś takie leniwe dni, w których nigdzie się wam nie śpieszyło i mogłyście spędzić ogrom czasu razem. Wciągu tygodnia momentami zaczynało brakować ci tej beztroski. Dlatego też z wolnych weekendów starałaś się czerpać absolutne sto procent.
 -Ja otworzę!-rzuca Anielka kiedy dobiega was pukanie do drzwi, a ty nie zdążasz wypowiedzieć nawet słowa, a dziewczynka gna już w kierunku drzwi. Sama zaprzestajesz wykonywanych przez siebie czynności w chwili, gdy słyszysz jej radosny okrzyk. Jesteś już niemal pewna, kogo możesz się tam spodziewać.
 -Godzina dziesiąta, a panie wciąż w piżamach.-rzuca nieco rozbawiony niebieskooki
 -Jest weekend, proszę się tu nas nie czepiać.-pokazujesz mu język
 -Cioooooociu!-rzuca radośnie Oli- Jedźcie z nami!
 -Gdzie?-dopytujesz
 -A to już niespodzianka, więc macie jakieś pół godziny na zebranie.-wtrąca szatyn
 -To ma być porwanie?-pytasz rozbawiona
 -Absolutnie.-uśmiecha się Michał, a ty przewracasz oczami po czym również się uśmiechasz.
Wedle życzeń w niespełna pół godziny zamieniacie piżamy na coś o wiele bardziej wyjściowego i oddajecie się woli panów. Nie masz zielonego pojęcia co też zaplanowali, ale szczerze nie mogłaś się tego doczekać.

Nigdzie nie kupisz szczęścia, miłość daje je gratis.
 
Coś musiało być w tych słowach. Bo ewidentnie w chwili w której twoje serce powtórnie zaczęło przyśpieszać bicia, do twojego życia powrócił koloryt. Nie na dzień, czy dwa. Stan ten trwał już u ciebie od ładnych kilku tygodni i możesz dać cały majątek by trwał w nieskończoność.

~*~
Witam moje drogie! Za oknem co raz bardziej wiosennie, Plusliga i Liga Mistrzów w decydującej fazie, jednymi słowy co raz to lepiej. Szkoła szkołą, ale w środę wielki #gameday na którym będę w Rzeszowie i aż nie mogę się doczekać! :D
Co do rozdziału, pisał się naprawdę przyjemnie, ale i sama jego treść taka właśnie jest. Jagoda i Michał to już coś poważnego, nabiera to wyraźnych kolorów, co zdecydowanie może cieszyć. Cieszmy się więc chwilą... póki możemy :P
Ściskam,
wingspiker.

17 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Kochana!
      Zacznijmy od tego, że powinnaś definitywnie zapomnieć o mojej ciągłej nieobecności na tym opowiadaniu. Wiesz, jak to ze mną jest, więcej gadania, niż robienia, ale w końcu dotarłam!
      Jak na tak długą absencję, muszę napisać odpowiednie długą opinię. Kurczę, tyle się tutaj wydarzyło. Jagoda otworzyła się przed Michałem. Powiedziała mu wszystko. I dobrze, musiała w końcu wyjawić przed nim sekret swojego życia. I chyba to, że on wie i że bez względu na to nadal jest obok, musiało zadziałać i porwać Jagę do działania! Tak jak wspominałam na GG, każdy rozdział chłonęłam ze zdwojoną siłą, przeżywałam, serce do teraz bije mi jak po wstawieniu rozrusznika, naprawdę. Michał, jak to Michał, jest swojego rodzaju ideałem w tej historii, do tego stworzony dla głównej bohaterki. Może i kiedyś wyjechał, nie załatwił tej sprawy tak, jak trzeba, ale teraz jest z nią, dla niej, mój Boże. Ta cała otoczka, te dokładne opisy powodują, że nie mogę się wysłowić. Opisujesz to w taki sposób, że mam wrażenie, iż jestem tam, w tej historii i przeżywam to na własnej skórze. Jagoda i Michał to takie dwie osoby, które choćby się waliło i paliło, nie mogą bez siebie żyć. Wszystko jest za nimi, wszystko im pomaga. O agentce Darii i dowodzącej akcji konspiracyjnej - mamie Jagi nie muszę wspominać! Caro, pisz, wysyłaj mi vipowskie dodatki, po prostu bądź, bo wnosisz do blogowego świata tyle różnych emocji, że każda dawka twoich opowiadań sprawia, że nie mogę doczekać się reszty!
      Uściski. <3
      Twoja Joan, vel kompan do rozmów, obgadywania, konspiracji i duetu.

      Usuń
    2. Tak mnie wychwaliłaś w tej epopei, że aż nie wiem co Ci mam odpisać, ale powiem tylko tyle żebyś nie przesadzała :P

      Usuń
  2. Ojej, ale przyjemny rozdział! :) Można rzec, że między naszymi bohaterami zapanowała istna sielanka ;) Oboje zasłużyli na szczęście, którym teraz raczy ich los, w końcu przeszli naprawdę wiele, a spotkanie po latach tylko utwierdziło ich w przekonaniu, że tak naprawdę to na siebie czekali przez całe życie. Martwi mnie jedynie ostatnie zdanie Twojego posłowia. Co Ty tam znowu kombinujesz? :P
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takie czasem być muszą ;)
      Ja kombinuję? A skąąąąąąąd!

      Usuń
  3. Coraz bardziej Jagoda zakochana w Michale. Myślę, że to tylko kwestia czasu aż staną się oficjalnie parą i spróbują stworzyć rodzinę dla swoich dzieci. Ma pełną akceptację ze strony Amelii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle się powtórzę i powiem, ze jedyne o czym, a właściwie kim, marze, to Michał. ja wiem, ze on ją zostawił, że miał zonę, że blablabla, ale to tylko pokazuje, że nie jest idealny (chociaż, nie oszukujmy się, niewiele mu brakuje). Poza tym myślę, że ta przerwa dobrze im zrobiła i teraz bardziej będą doceniać siebie nawzajem. Dobra koniec. Ściskam mocno. A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko święta roztopiłam się :3 W końcu udało mi się przeczytać wszystko i jestem zachwycona <3 Przepięknie piszesz, strasznie mi się podoba Twoja kreacja Michała, a w Anieli jestem zakochana po uszy! Przeurocza dziewczynka, ta jej szczerość mnie rozbraja :D Rozdział straaaasznie przyjemny, podkład super dobrany, mogłabym napisać komentarz na trzy strony i w sumie nie wniósłby on nic więcej poza "och" i "ach" ;) Cieszę się, że ich relacja tak się potoczyła, poza tym okrutnie mi się podoba to, w jaki sposób opisujesz rozprawy, wplatasz taki prawniczy język w wypowiedzi Jagody. Jestem strasznie niecierpliwym człowiekiem, a w dodatku okrutnie ciekawym co też Michał i Olek wymyślili dla dziewczyn, więc czekam z niecierpliwością na kolejną odsłonę, dużo weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie no i cieszę się, że przybywa czytelników :)

      Usuń
  6. Dotarłam tutaj dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale, złapałam trochę czasu i postanowiłam sprawdzić czy nie wróciłaś, a tu taka niespodzianka <3 wieczorem nadrobię od pierwszego rozdziału, nawet nie wiesz jak się cieszę :) Pozdrawiam i ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  7. Akcja się rozkręca! Między Michałem i Jagoda w końcu się coś wydarzyło:P Idą do przodu! A Aniela jest najlepsza :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzieje się między Jagodą a Michałem coraz więcej i coraz lepiej. Mam nadzieje, że teraz razem zaznają dużo szczęścia i nie wydarzy się już nic co ich rodzili :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń